Więcej spotkań pierwszej listopadowej serii meczów zaplanowano na niedzielę. W czterech sobotnich nie brakowało jednak ciekawych momentów i zwrotów akcji.
ŁKS Coolpack i SKS Fulimpex długości meczu najwyraźniej pozazdrościły zespoły z Łańcuta i Sopotu. W Łodzi do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były trzy dodatkowe czasy gry, na Podkarpaciu o jeden mniej, ale była szansa na kolejną dogrywkę, bądź rzut na zwycięstwo w ostatniej akcji meczu.
W ostatnim posiadaniu drugiej dogrywki po przerwie na żądanie piłkę mieli goście, jednak przestrzelili trudny rzut na wygraną. Wcześniej na dwupunktowe prowadzenie wyprowadził spadkowicza z ORLEN Basket Ligi Mateusz Kaszowski, wykorzystując oba wole. Ten sam zawodnik dwoma celnymi rzutami za jeden punkt, doprowadził wcześniej do drugiej dogrywki.
Do pierwszej przyczynił się Jakub Parzeński, umiejętnie zachowując się w polu trzech sekund, po zagraniu Igora Wadowskiego. Najlepszym punktującym Muszynianki Sokoła był Filip Małgorzaciak, dla którego było to dopiero trzecie spotkanie w sezonie, w tym pierwsze przed własną publicznością i do tego wygrane. Skrzydłowy miejscowych uzyskał 27 punktów, miał 7 zbiórek i 6 asyst. Double-double Patryka Kędel (20 pkt i 13 zbiórek) oraz Jakuba Parzeńskiego (12 pkt i 13 zbiórek).
Po siedmiu porażkach na starcie sezonu na zmianę trenera zdecydował się MKKS Żak. Marka Łukomskiego zastąpił Miljan Čurović, który jeszcze na wiosnę pracował w SKS Fulimpex. Efekt "nowej miotły" zadziałał już w pierwszym spotkaniu, do tego wyjazdowym. W istotnym dla końcowego układu na dole tabeli meczu koszalinianie pokonali w Radomiu HydroTrucka, prowadząc przez większą część meczu.
W końcówce miejscowi zanotowali serię 11 punktów z rzędu, ale losów spotkania nie zdołali już odwrócić. 14 punktów, 6 zbiórek i 7 asyst w debiucie miał Kaheem Ransom, który w przeszłości grał już w Radomiu. Najlepszym punktującym spotkania Jahmal McMurray - 25 punktów. Amerykanin oddał co trzeci rzut całego zespołu, znacznie lepiej czując się bliżej obręczy - 9 na 11 za dwa.