Choć bywały sezony i drużyny, które lepiej czuły się w roli gości niż gospodarza, to z reguły kluby znacznie częściej cieszą się z kompletu punktów wywalczonego na własnym parkiecie. Tak było w Poznaniu, gdzie nierówna Enea Basket okazała się lepsza od lidera Górnika Zamek Książ.
O wygranej gospodarzy przesądziła dobra postawa w obronie, dzięki której miejscowi zanotowali 14 przechwytów, w zdecydowanej większości zakończonych punktami. Aktywny był Marcin Dymała (5 przechwytów), który w przeszłości miało okazję występować w Wałbrzychu.
W ten sposób klub z Wielkopolski uzyskał aż 28 z 92 punktów, udaną serię notując zwłaszcza w trzeciej kwarcie. Tę część spotkania zespół Przemysława Szurka wygrał 31:21, zyskując kilkupunktową przewagę.
Goście, w szeregach których na mocy ustaleń między klubami zabrakło byłego gracza Enea Basket Huberta Pabiana, zbliżyli się jeszcze na odległość jednego trafienia z gry, a nawet doprowadzili do remisu, ale skuteczni na linii rzutów wolnych poznanianie zachowali korzystny dla siebie wynik. W końcówce przy nieznacznej przewadze gospodarzy trójki trafili Jakub Andrzejewski i Brandon Randolph, dzięki czemu po końcowej syrenie mogli cieszyć się miejscowi.
Najlepszym punktującym spotkania był Patryk Pułkotycki - 24 punkty. O pięć punktów mniej rzucił Marcin Dymała, który wymusił aż 12 przewinień. Na uwagę zasługuje 15 punktów 17-letniego Jakuba Andrzejewskiego.
W całym spotkaniu gracze wchodzący z ławki w drużynie Enea Basket uzyskali tylko 2 punkty. Dla wspieranego przez liczną grubę kibiców z Wałbrzycha Górnika Zamek Książ 19 punktów rzucił Miłosz Góreńczyk.
Biało-niebiescy otwierają tabelę Pekao S.A. 1 Ligi Mężczyzn z bilansem 16-5. O jedno zwycięstwo mniej i jedną porażkę więcej ma Miasto Szkła, które wygrało już piąte spotkanie z rzędu. W 21. kolejce krośnianie pokonali WKK Active Hotel, a ponad połowę punktów dla klubu z Podkarpacia uzyskali zawodnicy wchodzący z ławki. 19 miał Maksymilian Zagórski, jeden mniej Michał Jankowski. Inny rezerwowy Hubert Łałak miał 6 punktów, 4 zbiórki, 4 asysty i 5 przechwytów.
Dobre wyniki z przełomu listopada i grudnia pozwoliły Niedźwiadkom Chemart oddalić się od strety spadkowej. W tym czasie beniaminek rozgrywek wygrał 4 z 5 spotkań i przesunął się w środkowe rejony tabeli. Obecnie klub z Przemyśla zanotował już piątą porażkę z rzędu, w 21. serii spotkań przegrywając na własnym parkiecie z AZS AWF Mickiewicz Romus. Dla znajdujących się w strefie spadkowej Akademików to czwarta wygrana w sezonie i do bezpiecznego miejsca ekipa z Górnego Śląska traci już tylko jeden punkt.
Z double-double spotkanie zakończył Daniel Oladapo - 23 punkty i 15 zbiórek. Aż 16 asyst w Niedźwiadkach Chemart miał Carren Wilson Jr, który dodatkowo uzyskał 25 punktów, nie opuszając parkietu ani na sekundę. Często z podań Amerykanina korzystał Maximillian Egner - 23 punkty i 10 zbiórek.
HydroTruck Radom na koniec pierwszej połowy przegrywał z MKKS Żak różnicą 19 punktów, ale po wygranej aż 27:8 trzeciej kwarcie zdołał doprowadzić do remisu i później utrzymać uzyskaną w czwartej odsłonie przewagę. Najlepsze spotkanie w sezonie rozegrał Barosz Ciechociński, który rzucił 29 punktów, nie pudłując ani jednego rzutu z gry (9 na 9). Dodatkowo miał 5 zbiórek i 2 przechwyty.