Kolejne świetne spotkanie w finale Suzuki 1 Ligi Mężczyzn zgromadziło w warszawskiej Hali Koło komplet publiczności. Po dwóch wygranych w Wałbrzychu Dziki, które rundę zasadniczą zakończyły na drugim miejscu, do wygrania rozgrywek i uzyskania prawda gry w Energa Basket Lidze potrzebowały jednej wygranej. Dla Górnika Trans.eu Zamek Książ porażka oznaczała koniec sezonu i trzecią z rzędu porażkę w finale ligi.
Stołeczny zespół od pierwszych minut spotkania trzymał się jasno wytyczonego planu. Nie tylko starał się grać cierpliwie w ataku, ale też szukał swoich szans w walce pod tablicami. Wałbrzyszanie w rundzie zasadniczej oraz w pierwszych dwóch rundach fazy play-off imponowali w walce o zbiórkę, momentami dominując w tym elemencie nad rywalami.
W finałowej rywalizacji to jednak Dziki były pod tym względem efektywniejsze, często ponawiając akcje na atakowanej tablicy. Niezła skuteczność w połączeniu z szybkim wyprowadzaniem ataków oraz zbiórkami, zapewniła miejscowym przewagę w pierwszej części zawodów.
Dziki w pierwszej połowie aż 16 z 33 rzuconych punktów uzyskały po szybkich atakach. Błyskawiczne przemieszczanie z pola obrony do ataku oraz umiejętne dzielenie się piłką zapewniło w drugiej kwarcie najwyższą przewagę Dzikom. Po trójkach Grzegorza Grochowskiego i Marcusa Azora stołeczny zespół uzyskał prowadzenie 29:15.
Znaczą część trybun wypełnili w Warszawie kibice biało-niebieskich, do których o cierpliwość i zaufanie po meczach w Wałbrzychu apelował Damian Durski. Gdy różnica punktowa wyniosła już 14 punktów fani z Wałbrzycha próbowali pobudzić swoich zawodników okrzykami: „Górniku uwierz w siebie”.
Szybko życzenia kibiców przyjezdnych znalazły swoje odzwierciedlenie w wydarzeniach na boisku. Koszykarze Górnika Trans.eu Zamek Książ poprawili dokładność w ataku, zagrali też z większą energią w ataku. Pod koniec pierwszej połowy przyjezdni rzucili 12 punktów z rzędu, a wynik zbliżył się do remisu.
W każdym spotkaniu finału ważną rolę na boisku wykonali gracze do lat 23. W Wałbrzychu z bardzo dobrej strony zaprezentował się Maksymilian Motel, który mimo częstej gry na pozycji rozgrywającego nie popełnił ani jednej straty. Na uwagę w Warszawie zasłużył występ Aleksandra Griszczuka, który co prawda nie grał długo, ale swoją skutecznością z dystansu pobudził zespół Dzików.
21-letni zawodnik, który po ciężkiej kontuzji dołączył do drużyny w połowie sezonu, przy wyniku 44:41 trafił swoją pierwszą trójkę. Po chwili na celne rzuty za trzy punkty zamienił kolejne dwa posiadania Dzików. Miejscowi uzyskali wówczas przewagę 53:45 i jeszcze mocniej uwierzyli w końcowy sukces.
Oba zespoły miały problem ze skutecznością w środkowej części czwartej kwarty. Pierwsze niemoc przełamały Dziki, które po punktach Mateusza Bartosza i Mikołaja Motela uzyskały prowadzenie 64:54. Dopiero wówczas, gdy do końca spotkania pozostało 100 sekund, Górnik Trans.eu Zamek Książ zagrał odważniej.
Punkty Piotra Niedźwiedzkiego oraz dwie trójki Bartosza Majewskiego pozwoliły wałbrzyszanom zbliżyć się na odległość jednego trafienia z gry. Przy wyniku 64:62 na 15 sekund przed końcem faulowany Alan Czujkowski wykorzystał obie próby z linii rzutów wolnych i zapewnił swojej drużynie wygraną, a tym samym zwycięstwo w finałowej rywalizacji.
Puchary oraz medale obu klubom wręczył Radosław Piesiewicz, prezes Polskiego Związku Koszykówki i Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
Dziki Warszawa - Górnik Trans.eu Zamek Książ 66:62 (19:14, 14:18, 22:15, 11:15)
Punkty dla Dzików: P. Kuźkow 12, A. Czujkowski 9, A. Griszczuk 9, M. Azor 7, M. Motel 7, M. Bartosz 6, R. Komenda 6, M. Aleksandrowicz 5, G. Grochowski 5, F. Munyama 0.
Punkty dla Górnika Trans.eu Zamek Książ: P. Niedźwiedzki 11, D. Durski 10, M. Sitnik 10, A. Chidom 9, A. Kordalski 9, B. Majewski 6, S. Walski 5, M. Stopierzyński 2, H. Kruszczyński 0.