Dziki oraz HydroTruck w roli gospodarza w tym sezonie jeszcze nie przegrały. Wyżej w tabeli znajdują się zawodnicy Roberta Witki, którzy mają lepszy bilans w spotkaniach rozegranych poza macierzystą halą.
Radomianie do stolicy przyjechali osłabieni brakiem Jakuba Zalewskiego i Jakuba Patoki. Cały mecz na ławce spędzili zaś Iwo Olender i Bartłomiej Pietras. Brak odpowiedniej rotacji dał znać o sobie zwłaszcza po przerwie, gdy rozstrzygały się losy zawodów.
Początek spotkania był udany dla Dzików, które po trójkach Alana Czujkowskiego i Maksymiliana Motela objęły prowadzenie 8:0. HydroTruck odpowiedział szybko i po trójce Kaheema Ransoma doprowadził do wyniku 17:16.
W drugiej kwarcie akcje Damiana Jeszke i Filipa Zegzuły pozwoliły przyjezdnym na uzyskanie prowadzenia 29:26. Do końca tej części spotkania wynik oscylował już wokół remisu.
Po zmianie stron coraz większą przewagę mieli gospodarze. Dobrą pracę w polu trzech sekund przez całe zawody wykonywał Mateusz Bartosz, który zebrał więcej piłek niż pozostali koledzy! Doświadczony podkoszowy łącznie uzyskał 17 punktów, miał 20 zbiórek, 6 strat i 4 przechwyty.
Gospodarze w całym spotkaniu trafili 11 z 26 rzutów z dystansu. Pięć z nich w koszu umieścił Maksymilian Motel, dla którego było to jedno z lepszych spotkań w karierze w seniorskiej koszykówce. Maksymilian Motel zakończył spotkanie z dorobkiem 18 punktów, 4 asyst i 2 przechwytów.
Na dziesięć minut przed końcem podstawowego czasu gry Dziki prowadziły 58:55. Od tego momentu przez połowę czwartej kwarty HydroTruck nie zdołał trafić z gry. W tym czasie Dziki wypracowały dwucyfrową przewagę. Zwycięstwo Dzików przypieczętowały dwie trójki Grzegorza Grochowskiego.
25 punktów dla HydroTrucka rzucił Filip Zegzuła.