Rundę zasadniczą poprzedniego sezonu Sensation Kotwica zakończyła na trzecim miejscu. Niewątpliwym atutem drużyny Rafała Franka była gra na własnym parkiecie. Z 16 spotkań ligowych Czarodzieje z Wydm przegrali tylko dwa.
W obecnych rozgrywkach drużyna z zachodniopomorskiego ponownie znajduje się w czołówce rozgrywek, ale jak do tej pory gra we własnej hali nie jest aż takim atutem. Sensation Kotwica w 14. serii spotkań przegrała trzecie spotkanie w roli gospodarza. W Kołobrzegu z dwóch punktów cieszyły się już WKK Wrocław i SKS Starogard Gdański, tym razem zwycięstwo zanotowały Dziki Warszawa.
Stołeczny zespół dobrze wypadł w obronie, popełnił też mniej strat, wymuszając przy tym więcej przewinień. Sensation Kotwica tylko w dwóch fragmentach spotkania odnalazła właściwy rytm. Mecz zaczęła od prowadzenia 8:3, później po serii 10 punktów z rzędu w połowie czwartej kwarty objęła zaś prowadzenie 54:50. Gospodarze długo nie cieszyli się jednak z przewagi, bo szybko stracili dziewięć kolejnych punktów i tych strat nie zdołali już odrobić w końcówce.
Ponad połowę rzutów z gry w drużynie Sensation Kotwicy oddali James Washington i Damian Pieloch, którzy wspólnie uzyskali 41 punktów, trafiając 15 z 34 prób.Amerykanin popełnił przy tym jednak siedem strat.
4 punkty, 3 zbiórki, 5 asyst i 4 przechwyty zanotował w swoim debiucie Amerykanin Marcus Azor. Po 12 punktów dla Dzików uzyskali Alan Czujkowski i Rafał Komenda.