Remis w finale Suzuki 1 Ligi Mężczyzn
fot. Sebastian Maślanka

,

Lista aktualności

Remis w finale Suzuki 1 Ligi Mężczyzn

Górnik Trans.eu wyciągnął wnioski z dotkliwej porażki w pierwszym meczu finału Suzuki 1 Ligi Mężczyzn, w niedzielnym spotkaniu przez całe zawody dyktując warunki na parkiecie. Bohaterem gości był wprowadzony niemal w ostatniej chwili do pierwszej piątki Jan Malesa, który w całym spotkaniu uzyskał 22 punkty, w tym 17 do przerwy. Kolejne spotkanie finału w sobotę w Wałbrzychu.

,

Inne, bardziej skuteczne oblicze zaprezentowali koszykarze Górnika Trans.eu w drugim meczu finału Suzuki 1 Ligi Mężczyzn. Zawody nie zaczęły się jednak po myśli gości. Bezpośrednio po prezentacji kontuzję pachwiny zgłosił, najbardziej eksploatowany zawodnik rozgrywek, desygnowany do pierwszej piątki Hubert Pabian. 33-latek, który w sobotę jako jedyny spośród graczy biało-niebieskich nie miał większych problemów ze skutecznością, w całym sezonie rozegrał 42 mecze, przebywając na boisku 1366 minut. W niedzielę nie był jednak w stanie podjąć rywalizacji na parkiecie i przez większą część meczu siedział na krzesełku umiejscowionym najbliżej stolika sędziowskiego.

Trenerzy Łukasz Grudniewski oraz Maksym Papacz po krótkiej naradzie zdecydowali o wystawieniu od pierwszej minuty Jana Malesy i okazało się to dobrą decyzją. Obrońca wałbrzyszan rozpoczął mecz od trójki z narożnika boiska, w całej pierwszej kwarcie rzucając 10 punktów.

W pierwszym meczu finału koszykarze Górnika Trans.eu trafili tylko 6 z 21 oddanych rzutów za trzy punkty. Niedzielne starcie rozpoczęli od 5 skutecznych rzutów na 5 oddanych prób. Oprócz Malesy (dwie trójki), skuteczny z dystansu był Krzysztof Jakóbczyk – 3 na 3.

Kontuzja Huberta Pabiana wymusiła inną rotację w drużynie z Wałbrzycha. Goście dłuższymi fragmentami spotkania grali czwórką niskich graczy, wprowadzając zamieszanie w obronie rywali. Na przełomie pierwszej i drugiej kwarty przyjezdni uzyskali dziewięć punktów z rzędu, obejmując prowadzenie 34:20.

Siłą najbardziej ofensywnego zespołu Suzuki 1 Ligi Mężczyzn Rawlplug Sokoła są rzuty trzypunktowe. W pierwszej połowie gospodarze mieli jednak z tym problem, umieszczając tylko 2 z 12 prób. Dobrze pilnowany był zwłaszcza Mateusz Szczypiński, który do przerwy oddał tylko jeden rzut z dystansu, z trudnej pozycji na koniec pierwszej kwarty. Miejsca bądź piłki w odpowiednim momencie nie otrzymywali też skrzydłowi Filip Struski i Wojciech Pisarczyk.

Do przerwy ekipa z Dolnego Śląska prowadziła 53:36 i w kolejnych minutach kontynuowała dobrą grę. Przyjezdnych nie wybiło z rytmu czwarte przewinienie Jakóbczyka, ani też większa aktywność w ataku Szczypińskiego. Po tym jak na boisku pojawił się Bartłomiej Ratajczak goście zmienili sposób rozgrywania akcji, częściej dogrywając do ustawionego pod koszem Piotra Niedźwiedzkiego.

Środkowy gości trafiając wszystkie rzuty z gry a także wolne w trzeciej kwarcie uzyskał 12 z 19 punktów zespołu, a Górnik Trans.eu dalej powiększał przewagę.

Kilka chwil po rozpoczęciu czwartej kwarty trener Dariusz Kaszowski wzorem rywali zdecydował się na obniżenie składu. Goście zaś mieli problemy z faulami. Najpierw z powodu pięciu przewinień parkiet opuścił Kamil Zywert, wkrótce dołączył do niego Kamil Zywert. Strata gospodarzy cały czas oscylowała jednak w granicy 20 punktów i dopiero w ostatnich trzech minutach stopniała. Goście zakończyli spotkanie także bez Damiana Cechniaka oraz Piotra Niedźwiedzkiego.

Kolejne spotkanie finału w sobotę 21 maja w Wałbrzychu. Początek zawodów o godzinie 18. W finale gra się do trzech wygranych.


Rawlplug Sokół Łańcut - Górnik Trans.eu Wałbrzych 78:88 (20:27, 16:26, 15:19, 27:16)

Stan rywalizacji 1-1