Przypadki COVID-19 wśród rywali oraz w samym zespole Rawlplug Sokoła sprawiły, że z pięciu możliwych do rozegrania spotkań drużyna z Podkarpacia na parkiet wychodziła tylko trzy razy. Żaden z tych meczów nie odbył się jednak w Łańcucie. To przełożyło się na słaby start sezonu i bilans 1-2.
Mecz z Dzikami także długo nie układał się po myśli łańcucian. Pierwszy raz grając w roli gospodarza podopieczni Dariusza Kaszowskiego jeszcze na początku trzeciej kwarty przegrywali różnicą 10 punktów. Wówczas dały znać o sobie ofensywne możliwości gospodarzy. W trzeciej odsłonie prym na parkiecie wiedli Filip Małgorzaciak oraz Michal Jankowski, a dobrze grą kierował Dawid Zaguła. Aktywny w ataku był zwłaszcza Jankowski, który w krótkim odstępie czasu trafił cztery trójki, a w całej trzeciej kwarcie uzyskał 14 punktów.
Miejscowi trzecią odsłone wygrali 34:17 i objęli prowadzenie, którego nie oddali do samego końca. Przyjezdnych próbował poderwać Patryk Gospodarek (27 pkt i 7 asyst), ale zwłaszcza w strefie podkoszowej rywale byli wyraźnie lepsi. W całym spotkaniu Rawlplug Sokół zebrał o 14 piłek więcej, notując przy tym 16 zbiórek na atakowanej tablicy. Dziki zagrały bez Grzegorza Grochowskiego oraz Patryka Nowerskiego.
Michał Jankowski zakończył spotkanie z dorobkiem 24 punktów, pierwsze double-double w sezonie uzyskał Wojciech Fraś (10 pkt i 13 zbiórek).
Grupa Sierleccy-Czarni jest jedną z nielicznych drużyn, które rozgrywają swoje mecze zgodnie z pierwotnym terminarzem - drugą jest KS Siężak Łowicz a trzecią Decka Pelplin. Regularność najwyraźniej sprzyja zespołowi Mantasa Cesnauskisa, o czym przekonała się TS Wisła Chemart. Słupszczanie dominowali na parkiecie od początku do samego końca, tylko czwartą kwartę wygrywając różnicą mniejszą niż 10 punktów.
Wysoka przewaga sprawiła, że żaden z koszykarzy Czarnych nie przebywał na boisku więcej niż 25,5 minuty, a wszyscy zdobyli przynajmniej 1 punkt. Doskonałą skuteczność z dystansu zaprezentował Damian Pieloch, który trafił 9 z 11 trójek. Skrzydłowy zakończył mecz z dorobkiem 33 punktów. W TS Wiśle Chemart zabrakło Pawła Bogdanowicza.
Piąte spotkanie w sezonie wygrał TBS Śląsk II. Beniaminek Suzuki 1 Ligi Mężczyzn nie bez kłopotu pokonał na własnym parkiecie Pogoń Prudnik, choć jeszcze na trzy minuty przed końcem po akcji Tomasza Madziara przegrywał 71:77. Kolejny fragment meczu wrocławianie wygrali jednak 13:0. W końcówce miejscowi pewnie wykonywali jednak rzuty wolne, a przy remisie ważną trójkę trafił Kacper Gordon.
Pogoni do wygranej nie wystarczyło 29 punktów Wojciecha Pisarczyka oraz double-double Tomasza Nowakowskiego (17 pkt i 11 zbiórek). Najlepszym punktującym TBS Śląska II Szymon Tomczak - 14 punktów.
Nadal bez wygranej pozostaje Energa Kotwica Kołobrzeg, która nie sprostała tym razem na wyjeździe KS Księżak Łowicz. Istotna dla końcowego wyniku okazała się druga kwarta, wygrana przez miejscowych 27:13. Najwięcej punktów dla Księżaka rzucił Mikołaj Stopierzyński (18), a najlepsze statystycznie spotkanie po powrocie do Łowicza zanotował Maciej Kucharek (17 pkt, 9 zbiórek oraz 4 przechwyty). 26 punktów dla Energa Kotwicy rzucił Piotr Robak, który w poprzednim sezonie był filarem klubu z Łowicza.
Wyniki sobotnich spotkań 6. kolejki Suzuki 1 Ligi Mężczyzn
TBS Śląsk II Wrocław - Pogoń Prudnik 84:77
Rawlplug Sokół Łańcut - Dziki Warszawa 93:86
KS Księżak Łowicz - Energa Kotwica Kołobrzeg 82:75
Grupa Sierleccy-Czarni Słupsk - TS Wisła Chemart Kraków 102:53
GKS Tychy - Decka Pelplin niedziela, godzina 18:00
Przełożone na inny termin:
Zetkama Doral Nysa Kłodzko - Miasto Szkła Krosno 18.11.2020
Elektrobud-Investment ZB Pruszków - Górnik Trans.eu Wałbrzych 25.11.2020
Weegree AZS Politechnika Opolska - WKK Wrocław 25.11.2020